Nie dotykam. To, co mam w głowie, w duszy, w sercu, w sobie ometkowałam „ostrożnie! szkło!” i zamknęłam na cztery spusty. A im bardziej zamknięte, tym większe wokół demony. I trochę mam już dość siebie takiej – przecież jestem duża, dorosła i zdecydowanie wyrosłam z werteryzmów wszelakich. Tymczasem weltschmerz gładko się ściele, ile to już tygodni? Ile jeszcze?
Chciałabym, aby to milczenie było owocne...
Chciałabym, aby to milczenie było owocne...
[no nie pomagam sobie dzisiejszą playlistą]