poniedziałek, 12 listopada 2012

Palec pod budkę

List. I odpowiedź.
Wyślij. Wysłane.
I olśnienie – w tej samej chwili – że nie o odpowiedź ale o ciszę chodziło.
I chociaż ostatnio z dala od słów, w tym akurat przypadku straciłam doskonałą okazję, aby milczeć. Bardzo głupio i bezmyślnie tak reagować. Trzy litery jednego słowa, które sprawiają że jest klik „muszę”. A nie muszę, to tylko informacja, nie jest w niej zawarta jakakolwiek prośba o pomoc. A jednak... czy wystarczyłoby zwyczajne przyjęcie do wiadomości? Pewnie tak.
A ja wciąż mylę spokój z obojętnością.
Powinno istnieć ustrojstwo pozwalające wyciągać własne, nierozważnie wysłane listy z cudzej skrzynki. Czy tylko ja mam takie zapotrzebowanie..?

[Toni Childs. Lubię wtulać się w te dźwięki.
Wnikać w jej świat. Tam jest dobrze. Bezpiecznie. Zawsze.
]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz