środa, 22 sierpnia 2012

Pół żartem, pół serio

Jakie to typowe!
Umówiłam się na mały tuning mojej nowej fryzury. Doszłam do wniosku, że jakieś fikuśne i frymuśne kosmyki koło uszu i za uszami jednak mnie denerwują. I swoją niekompatybilnością i nieprzewidywalnością utrudniają życie. Trzeb obciąć, wyrównać, uładzić i możliwie zbliżyć do mojego staromodnego ideału czyli fryzury na pazia. I jaka niespodzianka! Dziś, po raz pierwszy od dwóch tygodni, moje włosy nie przybrały kształtu hełmofonu Grigorija Saakaszwili, nawet nie przypominają fryzury Liama Gallaghera, chociaż ostatnio wykazywały taką nieszczęsną, abnegacką tendencję.
No i dylemat – tuningować czy dać im jeszcze szansę?

Podpisałam Bardzo Ważną Umowę firmową. Ściskam ją w ręku niczym kamyk zielony, niczym przepustkę do do świetlanej przyszłości. Obwąchałam, przez lupę obejrzałam podpisy dyrektorów i prezesów, pogłaskałam zaklinając dobrym słowem. W dni parzyste jestem optymistką, wierzę że to był dobry krok. Pouśmiecham się do umowy, pouśmiecham na zapas, wszak jutro dzień nieparzysty więc będąc pesymistką na umowę spojrzę jak na cyrograf ze złem koniecznym...

[naprawdę szesnaście lat ma się tylko raz w życiu, naprawdę!?]

4 komentarze:

  1. HELMOFON?! No ja cie prosze... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś to nawet krzywy hełmofon, jakby wgnieciony:/

      Usuń
  2. Daj im szansę! Może właśnie dopiero teraz nadszedł moment, kiedy pokazały swoją prawdziwą twarz? :)
    Poza tym "fikuśne i frymuśne kosmyki... niekompatybilność i nieprzewidywalność" - to brzmi jak fryzura marzenie! :) Lekka, zwiewna - pasuje do Ciebie już sam jej opis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie jest lekka ani zwiewna. Jest jak hełmofon, nie oczekujcie, że upokorzę się i opublikuję zdjęcie:) Aczkolwiek dziś poszło w kierunku Liama Gallaghera:/ Chyba wolałam charta afgańskiego. Albo Wodeckiego:(

      Usuń